Etap 21. – Start! Duch w Boruszynie nie ginie

Boruszyn! Nie ma na naszej trasie miejsca, które byłoby bardziej wymowne i niosło ze sobą większy ładunek nowakowych wspomnień. Dlatego poświęciliśmy mu nieco więcej uwagi i zostaliśmy tu dwa dni.

Choć przekazanie pałeczki w iście boruszyńskim stylu odbyło się 1 sierpnia wieczorem, to w lokalnej świetlicy zbieraliśmy się od popołudnia dnia poprzedniego, bo właśnie wtedy odbyło się pierwsze z cyklu naszych spotkań z mieszkańcami odwiedzanych przez nas miejscowości. Stawiła się cała śmietanka: sołtys Boruszyna, wójt gminy Połajewo, proboszcz, dyrekcja i nauczyciele lokalnej szkoły, pani Teresa z rodziną z wydawnictwa Sorus oraz wiele, wiele innych wspaniałych i zarażonych Nowakiem osób. Pojawili się też uczestnicy wcześniejszych etapów – Norbert Skrzyński, Kuba Wolski, Dagmara Ciarka, Ewa Lica – Boruta, Asia Parchoć i Eliza Czyżewska; oraz ci, którzy wezmą udział w obecnym etapie: Kamila Kielar, Sławek Kuczyński i Włodek Bobrowski. Później, na trasie, dołączą się kolejne osoby, rotacja będzie naprawdę duża.

Pierwszy pokaz prowadziła Eliza z Norbertem, nie dało się też nie docenić pani Loni oraz sołtysa Boruszyna, który – jak się okazało – jest fantastycznym mówcą.

Pałeczkę przekazaliśmy wieczorem następnego dnia; zainscenizowaliśmy jedno z boruszyńskich zdjęć Nowaka – to z 1929 roku, na którym jego żona stoi w furtce ich domu, a sam Nowak siedzi na rowerze razem z dzieciakami i opiera się o płot. Na pewno je kojarzycie! Andrzej Zadworny, który przyjechał do nas chwilę wcześniej prosto z Czadu, wcielił się w Kazimierza Nowaka, Marię grała Kamila, a dzieci – zwerbowana boruszyńska dziatwa. I tak pałeczką po raz dwudziesty zmieniła właścicieli. Ale, ale! Ponieważ ten etap jest wyjątkowy, to i mamy też dodatkową „pałeczkę”, zupełnie wyjątkową – egzemplarz „Polski Kazimierza Nowaka”, jeszcze ciepłej, jeszcze pachnącej świeżą farbą drukarską, która w księgarniach będzie dopiero za trzy tygodnie, a my do poduszki możemy czytać ją już dzisiaj :). Tak jak jej afrykańska siostra, ma wydrukowane tylko same zdjęcia, dzięki czemu jest mnóstwo miejsca na nasze wspomnienia, pieczątki, wpisy spotykanych osób, zasuszone kwiatki, bilety i inne rzeczy warte miejsca w historii sztafety.

Przed przekazaniem pałeczki wybraliśmy się na pętlę boruszyńską przygotowaną przez Kubę Wolskiego. Oprócz zaplanowanej trasy (przez Połajewo, Puszczę Notecką, Stobnicę, Obrzycko i Tarnowiec) dzięki wójtowi udało się odwiedzić ukryty w puszczy rezerwat wilków. W sumie przejechaliśmy dziś 52 kilometry, szczególne brawa należą się Miloszowi, Hubertowi i Anecie z boruszyńskiej szkoły podstawowej, którzy dzielnie dotrzymywali nam towarzystwa cały czas. Duch w Boruszynie nie ginie!

Obydwa wieczory w Boruszynie spędziliśmy przy ognisku, wymieniając się przygodami z poszczególnych etapów, oraz przy świetnym lokalnym piwie. Niestety, drugiej nocy zostawiliśmy przy ognisku w połowie zapełnioną skrzynkę, rano znaleźliśmy tylko zestaw kapsli.

Natomiast rano przed samym wyjazdem odwiedził nas jeszcze 91-letni Bolesław Olejniczak, który osobiście pamięta Kazimierza Nowaka, a że pamięć ma wciąż doskonałą, to ze szczegółami opowiedział nam o dniu, gdy Nowak przyjechał z Afryki – jak Romuald Nowak przybiegł do ich domu i krzyknął „tatuś wrócił!”, jak Nowak podał mu rękę, jak przywiózł dla żony rogi antylopy, jak opowiadał tak, że w słuchali z szeroko otwartymi oczyma, jak odprowadził ich do domu.

A teraz już pędzimy w kierunku Ośna. Do zobaczenia na miejscu!

[Kamila Kielar]

Comments are closed.

Design: ITidea
Hosting: Seetech - Wdrożenia Microsoft Dynamics NAV